`sprawdza się to, o czym mówiłeś kilka dni temu - czy jestem jasnowidzem?!

    W zeszłym tygodniu, w środę lub czwartek leciał jeden z tych popularnych, ale głupich seriali jak stąd do Wiednia i z powrotem. "Dlaczego ja?", "Szpital" albo inne badziewie, które oglądasz, chociaż nie wiesz dlaczego. Wraz z matulą przy obiedzie raczyliśmy się tą mało wyjątkową formą relaksu. Była tam kobieta, która po czterdziestce wpadła i była w ciąży, cieszyła się z tego itd., natomiast jej córka była wściekła i nie chciała mieć rodzeństwa. Przez ponad osiemnaście lat była jedynaczką i nie uśmiechała jej się taka radykalna zmiana. Pytałem wtedy z przerażeniem, czy i mojej matuli nie wpadnie do głowy zajście w ciążę (niby nie ma z kim, ale wiadomo to...), bo nie chcę mieć rodzeństwa. Dwa dni później ojciec napisał mi SMSa, że będę miał brata lub siostrę, bo jego żona jest w trzecim miesiącu ciąży.
www.sadistic.pl
    Ci z Was, którzy czytają mnie trochę dłużej wiedzą, że z ojcem moje relacje są mizerne, jeśli jakieś w ogóle. Teraz czeka mnie walka z nim o pieniądze, które mi się należą (czyt. alimenty, które przestał płacić), a dziecko to będzie jego kolejna wymówka. Poza tym, cholera jasna, mam prawie dwadzieścia lat. Całe życie byłem jedynakiem i lubię być jedynakiem. Jedyny plus jest taki, że ojciec i tak nie utrzymuje ze mną jakiś większych kontaktów, więc częstotliwość potencjalnego widzenia się z tym bachorem będzie sporadyczna.
Niemniej jednak wstrząsnęło mnie to i zmartwiło. Bo to kolejny as w rękawie ojca i kolejna możliwość, dla której mógłby potencjalnie mi nie płacić. Liczę jednak na to, że ja mam takich bonusów więcej.

6 komentarzy:

  1. Oho...czyli faktycznie przeczuwałeś burzę. Szczerze, to nie wyobrażam sobie jak to jest być jedynakiem, wydaje mi się to okropne...dlatego rozumiem, że może to działać w drugą stronę. Tym bardziej...że sytuacja jest skomplikowana.
    Czyli rozumiem, nieodległy w czasie proces tak? Bo właśnie jak ma drugie dziecko to chyba nawet wielkość alimentów maleje na to pierwsze...no ale nie znam się do końca, jak to wygląda prawnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Palnąłem głupio i się sprawdziło. Widzisz, ja nie mogę mówić ;c.
      Nieodległy. 31 marca mam spotkanie z prawnikiem.

      Usuń
  2. Jestem tu pierwszy raz, tak wyszło, że zajrzałam i choć może nie powinnam to dam Ci dobrą radę, bo sama mam z ojcem żadne relacje. O alimenty walcz, oczywiście Ci się należą, ale dziecko, które nazywasz "bachorem" nie jest niczemu winne, a Ty nie masz obowiązku się z nim widywać jeśli nie masz ochoty - jesteś pełnoletni. I choć nie przepadam za dziećmi, to jest to jednak jakiś człowiek, który niczego złego C nie zrobił, więc żal do ojca pozostaw ojcu, a nie dziecku, w dodatku nienarodzonemu.

    Pozdrawiam. Nie miej mi za złe mojej rady :) Pamiętaj, że kiedyś to dziecko też może mieć słabe relacje z Waszym wspólnym ojcem (choć tego nie życzę), może jeszcze połączy Was jakaś nić zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wszystkie dzieci tak nazywam, bo ich nie lubię. Nie mam póki co powodów, by je nienawidzić, ojca mi nie zabrało, bo dawno sam odszedł i olał mnie. Trochę martwię się, czy będzie dobrym ojcem, bo znam go w końcu. No ale...
      Ta...

      Usuń
    2. Ja od lat nie utrzymuję kontaktu z ojcem, tak wybrał. Współczułabym jego dziecku, gdyby miał jakieś w drodze... jeśli kiedyś będę mieć własne to on ich pewnie nie pozna nawet - cóż takie życie, nie ma co płakać...

      Usuń
  3. Jestem w podobnej sytuacji, i z ojcem, i z jego bachorem, i "niewypłacalnością". doskonale rozumiem Twój niesmak. Notabene dzieci samych w sobie też nie lubię..

    OdpowiedzUsuń

Kulturalnie, grzecznie, bo jak poleci bezpodstawna krytyka, to w łeb!

© Agata | WS | x x.