Sylwester. Chciałoby się powiedzieć, że była "gruba biba", ale w zasadzie nie do końca. Dużo alkoholu, to na pewno.
W planach miałem spotkać się w końcu ze znajomymi z forum RPG. Długo za tym chodziliśmy, ale jakoś nie było ku temu sposobności. Tym razem miało się udać. Ile nerwów i niepewności to wszystko kosztowało, wiem tylko ja, ale ostatecznie wyszło całkiem przyzwoicie, ku mojemu zaskoczeniu. Początkowa niewygoda wraz z kilkoma głębszymi znikła.
"Jeszcze nie spisuj tej nocy na straty. Jak ci będzie źle, to zawsze mogę potem zadzwonić". Być może te słowa podziałały jak magia. Pomyślałem sobie "Rany, Morth, ona ma rację. Jeszcze trochę i utopisz się w swojej dramaturgii. Zluzuj poślady. Ci ludzie widzą cię pierwszy raz w życiu. Badają cię, sprawdzają reakcje. To trochę tak, jakbyś był nowym, odkrywanym gatunkiem zwierzęcia. Nie od początku wiadomo przecież, co dana istota je, jak reaguje na tę lub inną sytuację. Frida ma rację. Musisz się uspokoić. Będzie czuć, że jesteś niepewny, nieufny i wrogo nastawiony. Uspokój się. O, widzisz? Uśmiechaj się. No, to wcale nietrudne."
Być może uratowałaś ten wieczór, dziewczyno, więc dziękuję Ci za to. A na pewno uratowałaś kolejny, kiedy to z niesamowitym kapciem w ustach i bolącą głową oraz mdłościami musiałem wracać do domu autobusem.
"Pij wodę i coś z magnezem".
"Co ja znajdę z magnezem, rany, posrało?" - pomyślałem. "Przecież nie ma niczego z magnez... Hej, jest ta woda z magnezem!". Na szczęście była w sklepie. Być może uratowała mi życie w autobusie, gdzie czułem się tak dobrze, że aż było mi gorąco i strasznie, strasznie niedobrze. Na szczęście przyszedł sen i mogłem sobie oszczędzić pewnych trudów.
Pomimo średniego samopoczucia dnia następnego, samo wydarzenie było w porządku. Nie czuję się inaczej, nie wpadło mi kilka tysięcy na konto (a mogłoby). Być może nowy rok przyniesie mi zmiany - ba, na pewno. Czy będą dobre, czy złe, przekonamy się o tym z czasem.
Był też toast za tych, którzy nie mogli już z nami być. Wznosiłem go z kimś szczególnym w myślach, konkretnym. Lekko się uśmiechałem. Bo przecież będzie dobrze, prawda, Króliku? Będzie dobrze, tego się trzymajmy.
A teraz, sesje, panowie i panie. Yay.
Nowy rok, tak. Okaże się, jaki będzie. Ale zmiany są zawsze.
OdpowiedzUsuńTakże pomyślałam o Króliku, trochę wcześniej, niż faktycznie go wspomniałeś. Ale będzie dobrze, racja.
mnie ostatnio za dużo myśli o Króliku ogarnia, niestety. a to, że będzie dobrze, to ja to wiem! :)
OdpowiedzUsuńCzemu od razu niestety? ;)
UsuńOdszedł w pewnym sensie, ale to raczej nie oznacza, że powinniśmy dalej... no wiesz. Biadolić? Nie cofniemy czasu, nie oddamy mu życia, nawet jeśli byśmy chcieli. To już nie ma sensu. Myślę, że powinniśmy skupić się na tym, jakim człowiekiem był. Nie zapominać go, ale też nie myśleć sobie "O rany, znowu o tobie myślę, bueeee *płacz*".
;D
Dobra, muszę naprawić ten telefon, bo potem byś się pewnie do mnie nie dodzwonił cholera, a jak widać, czasem się przydaję :D W każdym razie no...nie ma za co na pewno. Cieszę się, że trochę cię mentalnie jakoś kopnęłam w tyłek czy coś:) (Aż mi głupio teraz więc nie będę się roztkliwiać ani nic, mi nie przystoi, zepsuje to nimb moich jaj jak arbuzy:D).
OdpowiedzUsuńW każdym razie, jakby co pamiętaj, jestem ekspertem od kaca przecież:D
I cóż, ból sesji dzielimy. Jutro 3 egzaminy, yay :D
Byłoby miło, jakbyś go w końcu naprawiła, brakuje mi, kurde, gadania z Tobą o pierdołach w smsach.
UsuńJaja jak arbuzy. Rozwaliło mnie to XD Wygrałaś!