Ostatnim czasem, biorąc pod uwagę fakt, jak często ostatnio zastanawiam się nad tym "Czym jest związek?", postanowiłem w końcu poszukać mądrych słów na określenie tego, w co każdy z nas w końcu się pakuje i spróbować zdefiniować, czy i ja należę do czegoś takiego.
Potrzebę dwojga ludzi bycia ze sobą, można uznać za początek wszystkiego
- zanim kogoś pokochasz pragniesz z nią spędzać mnóstwo czasu. Może to być pierwszy objaw miłości. Zaczynasz zazdrościć, kiedy ta druga
osoba nie poświęca ci tyle uwagi ile byś sobie życzył. Staraj się wtedy
kontrolować swoje uczucia zazdrości, bądź cierpliwy. Jest to czas
szczególnej wrażliwości. Ciągły strach, że ta druga osoba straci
zainteresowanie Tobą. Kiedy już z kimś jesteś i go kochasz
- spędzasz z nim mnóstwo czasu jednak tutaj radzę posłuchać dobrej rady
- nie zamykaj się na innych. Najgorsza sytuacja jest wtedy, kiedy dwoje
ludzi izoluje się od innych - spędzają czas tylko ze sobą. Z czasem
takie postępowanie prowadzi do nudy i ograniczenia tematów. Będąc w
związku powinno się tak dysponować czasem by mieć go i dla przyjaciela
i dla koleżanki i dla paczki znajomych i dla wszystkich innych ważnych
ci ludzi. Wtedy człowiek czuje się spełniony. Zaryzykowałabym
stwierdzenie, że człowiek może być szczęśliwy, kiedy nie tylko kocha i
jest kochany, ale wtedy, kiedy także ma przyjaciela, któremu może się
wypłakać w ramię i paczkę znajomych, z którymi może wyjść np. na piwo.
Najgorszą sytuacją jest "palenie za sobą mostów", gdzie zakochany będący
w związku zrywa wszelkie kontakty ze znajomymi. Prędzej czy później
będzie on samotnym w związku gdyż nie będzie miał nikogo innego poza tą
jedną osobą. W dodatku, kiedy związek się rozpadnie - pozostanie on sam
jak palec.
Poza tym przebywanie non stop tylko i wyłącznie we dwójkę
prowadzi do nudy i monotonni, brakuje również tematów, bo trudno
opowiadać o czymś, co się zdarzyło, skoro wszystko przeżywa się we
dwoje. Nigdy nie zapominaj o Twoim własnym ja! Związek nie oznacza, że
przestajesz być sobą - nie rezygnuj ze swoich poglądów i upodobań. Nie
rezygnuj ze sportu lub innych ulubionych zajęć. Oczywiście nie można
robić wszystkiego, ale w związku należy iść na kompromisy i wzajemnie
się dogadywać.
Warto by raz na jakiś czas co najmniej dzień od siebie odpocząć
niech dziewczyna/chłopak spotka się z znajomymi. Przerwy dłuższe czy krótsze
dają nowe tchnienie w związek, odświeżają go i nie pozwalają ulec
monotonni.
(źródło: agnieszka.com.pl)
Nic nie zostało powiedziane w tym właśnie artykule o związkach na odległość, ale porusza parę innych kwestii, o których warto wspomnieć. Wraz z zainteresowaniem drugą osobą, chcemy spędzać więcej czasu z drugą osobą. Ktoś by powiedział "Ależ skąd, ja potrzebuję swobody!". Każdy jej potrzebuje, niezależnie od długości związku, płci obu osób, poglądów i przekonań. Wspaniale mieć kogoś, z kim się rozumiemy, ale to nie oznacza, że musimy spędzać z partnerem dwadzieścia cztery godziny na siedem. To po prostu niezdrowe i nie da się tak funkcjonować. Tę kwestię wspaniale porusza wyżej wymieniony artykuł. Jest też powiedziane, że nie należy poświęcać swojego charakteru, upodobań i przyzwyczajeń na rzecz związku. Owszem, w pewnych momentach będzie potrzebny kompromis, szczególnie w kwestiach, gdzie przyzwyczajenia dwóch osób różnią się od siebie diametralnie. Zwłaszcza przy wspólnym mieszkaniu są problemy, które należy rozwiązywać wspólnie.
Jak się rzecz ma, gdy mamy do czynienia ze związkiem na odległość? Prawdopodobnie mam pecha, ale kogo bym nie poznał i kiedy by to nie było, zawsze muszę "wpaść" i zadłużyć się w kimś setki kilometrów dalej. Ostatnimi czasy, zresztą, tego typu relacje międzyludzkie są dosyć popularne, biorąc pod uwagę ilość materiałów na ten temat, wszelakiego rodzaju tematów na forach internetowych, czy artykułów, poradników na utrzymanie takiej relacji itd. Tylko czy to ma większy sens? Odwieczne pytanie.
Kluczową sprawą, jaką należy podjąć przy rozważeniu życia w związku na odległość są same wasze uczucia. Musicie zastanowić się, jak bardzo zależy Wam na danym partnerze,
jak wiele jesteście dla niego poświęcić, jak trwałe i silne są wasze
uczucia do drugiej strony. Jeśli nie wyobrażasz sobie życia bez tej
osoby i jest ona Ci potrzebna do szczęścia niczym tlen do oddychania,
nie rezygnuj z tego związku. Jeśli masz wątpliwości co do stałości
swoich odczuć i masz pewność, że bez problemu znajdziesz sobie innego
partnera, nie baw się w tego typu rzeczy. Związki na odległości mają szansę przetrwać w przypadku osób z silną osobowością, które są przekonane, że ich partner, jest dla nich stworzony.
Często najbardziej rozstrzygającym argumentem o kontynuowaniu
związku, mimo zmiany miejsca zamieszkania, są plany na przyszłość danych
osób. Czasami jest tak, że są osoby, które nie chcą niczego zmieniać w
swoim życiu i nigdy nie opuszczą swojego rodzinnego miasta czy państwa. W takiej sytuacji trudno jest mówić o planowaniu wspólnej przyszłości,
skoro druga strona będzie związana z zupełnie innym miejscem. Jeśli
wyobrażasz sobie, że po pewnym czasie był(a)byś wstanie dołączyć do
swojego partnera, przemyśl rozwiązanie, jakie daje Ci związek na odległość.
Niektórym
wydaje się, że związek na odległość to mniejsze zło (np. lepsze to niż
zostanie singlem) lub głupota. Tymczasem z takiego związku dla pewnego
typu ludzi również płyną korzyści. Dla osób, które cenią sobie własną przestrzeń życiową i lubią być niezależni taki układ może okazać się nawet lepszym rozwiązaniem niż tradycyjne życie pod jednym dachem. Związek dwojga ludzi opiera
się na kompromisach i pełny jest wyrzeczeń, którym trudno czasem
sprostać, zwłaszcza gdy przez dłuższy okres wiodło się życie singla. Nie
łatwo jest zrezygnować czasami dla drugiej osoby ze swoich
przyzwyczajeń, nawyków a czasem też nałogów (np. palenia papierosów). To wszystko powoduje, że coraz częściej pary świadomie decydują się na bycie w związkach na odległość. Model takiego związku określa się często jako LAT. Nazwa ta pochodzi od skrótu angielskich słów Living Apart Together, czyli żyć razem ale osobno. W skrajnych przypadkach dochodzi czasem nawet do sytuacji, gdy małżonkowie kupują dwa osobne mieszkania, w których żyją na co dzień. Ich
związek dzięki temu ciągle jest w fazie randkowania, przez co unikają
oni znudzenia wywoływanego rutyną codziennego życia. I coś w tym jest,
czasami brak własnej przestrzeni, ciągłe zdanie na swoje towarzystwo i
przewidywalność szybciej wyniszcza uczucia niż tęsknota, spowodowana
dzielącymi kilometrami.
(źródło: perfectdating.pl)
Jestem typem, który owszem, ceni sobie własną przestrzeń i są momenty, niekiedy długie, że chcę być sam przez jakiś czas, zamknięty w pokoju bez konieczności obcowania z drugą osobą. Takie momenty są zbawienne, dają ukojenie i zadowolenie. Być może mam nieco staromodne poglądy, ale jednak związek, to związek według mnie. Nie sugeruję, że gdy nastolatki decydują się tworzyć parę, powinny od razu ze sobą zamieszkać, dzielić rachunki, łóżko, mieszkanie i całe swoje życie. Niemniej jednak, gdy ludzie dorastają, mija parę lat spotykania się częstrzego, niż raz w miesiącu mają prawo oczekiwać czegoś więcej. Co więcej, w związku na odległość po jakimś czasie tak rzadkie spotykanie się ze sobą może w końcu zmęczyć którąś ze stron. Ile można tęsknie wyczekiwać na sporadyczne spotkania, jak długo tęsknić i potrzebować choćby zwykłego, małego i niewinnego całusa? Zaskoczę może kogoś, ale facet też potrzebuje takich drobiazgów, jak choćby sama OBECNOŚĆ drugiej osoby. Nieczęsto się do tego przyzna, ale fakty są oczywiste. Chłopak to nie cyborg bez uczuć, nie obejdzie się.
Wyżej wymieniony artykuł porusza chyba główne problemy związku na odległość i szuka też pozytywów,
ALE co, jeśli nad tymi wszystkimi rzeczami rozmyśla tylko jedna strona związku, a więc całości? Co, jeśli drugiej z osób rzadkie spotkania i odległość nie przeszkadzają? Jak to wtedy rozwiązać? W jaki sposób osiągnąć kompromis potrzebny w związku, ale tym razem uczynić to, będąc od siebie daleko? Jak pogodzić różne poglądy?
Oto pytania, na które szukam odpowiedzi. Liczę na to, że kiedyś je znajdę. Zakupiłem też nadzieję, że te odpowiedzi znajdą się szybko.