Sesje w pełni odpalone. Historia i wos już za mną, zgarnąłem dwie czwórki. Niestety dziś za godzin dwie i pół (08:30) fizyka i geografia. Przeczuwam śmierć. I to nie dlatego, że jestem głupi i się nie uczyłem (to też, ale to swoją drogą), ale dlatego, że cokolwiek bym nie czytał z fizyki, to i tak brzmi to dla mnie równie fascynująco, co obserwacja kurzu pod moim łóżkiem. Krótko mówiąc, ścisłe przedmioty to definitywnie nie mój konik i tak bardzo, tak bardzo tego żałuję.
Kciuki ściskać, może cokolwiek - COKOLWIEK - choćby na dwóję wycisnę.
A tak w ramach czegoś mądrzejszego, to pozostawiam Was z pytaniem "Dlaczego ludzie lubią/nie lubią spać?".
Ja osobiście uwielbiam spać. Kiedyś spałem non stop, ale nie dlatego, że chciałem, czułem się zmęczony po jakiejś fizycznej pracy, czy coś tego rodzaju. To raczej... Zmęczenie psychiczne i życiowe miało na to wpływ. Jak ktoś ma zły humor, depresję, to raczej nie ma ochoty wychodzić poza łóżko czy swój pokój. Tak było też w moim przypadku, co zresztą każdy mi znany poświadczy - zamknąłem się na trzy lata we własnym pokoju i było mi z tym dobrze. Nie, nie tak, że cudownie się czułem odcięty od wszystkiego i nagle mój humor poprawił się o miliard. Tu chodziło raczej o bezpieczeństwo i święty spokój. Byłem sam i było w porządku. Wówczas, oczywiście. Ciągle czułem senność, bo to było zmęczenie psychiczne. Nie polecam nikomu.
Teraz śpię, bo lubię. Bo organizm tego potrzebuje. Tryb biologiczny ciągle się zmienia i mam wrażenie, że niekiedy moje ciało się buntuje przed tym, co się zdarza - nie spać w nocy, dosypiać w dzień, w dzień też nie spać i dopiero na kolejną noc padać (dosłownie). Ale jakoś tam staram się to regulować.
ALE! Co jest, osobiście, dla mnie samego fenomenem, zdarza mi się coraz częściej mieć myśl taką, jaką miewa I. - "Szkoda czasu na spanie". Dlaczego to dla mnie fenomen? Bo jeszcze jakiś czas temu, około pół roku nawet taka myśl NIGDY nie pojawiłaby się w mojej głowie. Nigdy. Spanie to była dla mnie świętość, konieczność, nieważne która jest godzina. Gdyby był bożek snu (a może był?), to byłoby moje guru, niezaprzeczalnie i nieodwołalnie. Sądzę, że to właśnie dlatego ktoś może nie lubić spania. W końcu odpoczynek organizmu zabiera trochę czasu, a są tacy ludzie, którzy chcieliby zrobić dużo, bardzo dużo i którym wiecznie tego czasu brakuje.
Zawsze będę jednak lubić spanie. To odpoczynek, nie myślisz wtedy o niczym i możesz czuć się wolnym. No, o ile nie śni Ci się koszmar...
PS Fizyka - trójka, geografia - czwórka! YEAH! Ciśniemy dalej.
Strony |
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
morth
(86)
morthowe ot takie gderanie
(78)
projekt
(26)
projekty
(25)
jest ale nie musi być
(24)
morth i gry
(24)
egzystencja
(23)
bycie
(20)
masło
(20)
dorosłość
(16)
klops
(16)
błędy
(14)
dorastanie
(14)
refleksje
(14)
inne
(13)
prawdziwe
(12)
blogowanie
(11)
życiowe
(11)
bezsensu
(10)
chłopak
(10)
życie
(10)
gra
(9)
morth i kino
(9)
edukacja
(8)
niechciana dorosłość
(8)
przeżycia
(7)
smutek
(7)
dziewczyna
(6)
miłość
(6)
złość
(6)
mężczyzna
(5)
paplanie
(5)
praca
(5)
recenzja
(5)
związki
(5)
film
(4)
kontrola swojego charakteru
(4)
ojciec
(4)
plany
(4)
związki na odległość
(4)
audiolog
(3)
biseksualizm
(3)
ojcostwo
(3)
uczę się kochać
(3)
czym jest związek
(2)
fotografia
(2)
pierwszy raz
(2)
szkoła zaoczna
(2)
psycholog
(1)
Co prawda jeszcze nie sesja, tylko sprawdzian w szkole, ale uczucia pozostają takie same. Fizyka.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sen, jestem jego wielką fanką, jednak on ma chyba nieco inne zdanie na mój temat. Nie mogę spać tyle, ile bym chciała.
Na umiłowanie snu ma wpływ chyba nie tylko zły, czy nawet depresyjny nastrój, ale czasem zwykłe lenistwo. ;) To zależy od charakteru.
Pozdrawiam.
A charakter to swoją drogą ;D I lenistwo. Tu akurat to prawda, tak czy inaczej.
UsuńWspółczuję sprawdzianu :) Dziś mam angielski, huhu.
Pozdrawiam :)