Dużo niezbyt pozytywnych rzeczy ostatnio się wydarzyło. Dużo problemów, sporo niepokoju. Jest jesiennie, a może już nawet zimowo. Tu, gdzie mieszkam od początku listopada prószy co jakiś czas śnieg. Dziś wyjątkowo intensywnie wieje też zimny, przenikający do każdej kości wiatr. Zdecydowanie brak w tym pozytywnych emocji. Szybko robi się ciemno.
Zabawa wymyślona przez Asik. Prosta, niezbyt skomplikowana, ale ciepła. Polega na napisaniu kilku słodkich, miłych wspomnień z Waszego życia, które sprawiają, że na ustach maluje się uśmiech, a w sercu chłód ciemnych dni i przygnębienia rozpuszcza się choć odrobinę. Coś, co ratuje Was przed chandrą, może dołkiem. Wspominacie ciepłą chwilę, która już się wydarzyła i to daje Wam siły, aby podnieść się i z uśmiechem iść do przodu.
Nominowany zostałem przez Fridę (kopnę Cię, jak już mówiłem, bo kurde belka... właśnie dlatego).
Wszyscy sypią datami, a ja nie mam pojęcia, kiedy z trudem przypomniane sobie wspomnienia miały miejsce konkretnie. Właśnie, naprawdę ciężko było mi cokolwiek wydobyć i już sądziłem, że jestem smutnym, wybrakowanym egzemplarzem bez ciepłych uczuć.
#1. W telewizji leciał boks, a później wresling. Pamiętam, jako mały chłopiec na dmuchanym materacu bawiłem się z ojcem w zawody. Było przy tym dużo śmiechu. A później graliśmy w Tekkena. I pamiętam, że kochałem chodzić w jego wielkich swetrach, były zawsze cieplutkie i miękkie.
#2. Mając czternaście lat po zmroku siedziałem z Dave'm (ówczesny najlepszy przyjaciel, z którym traktowaliśmy się jak bracia) w Parku Branickich na ławce pod mostem. Było ciemno, pamiętam, że piliśmy słodkie, smakowe piwo. Leżałem na ławce z głową na kolanach Dave'a, on bawił się moimi włosami i... całował się z swoim partnerem, a ja pisałem z ludźmi smsy. Było może odrobinę niezręcznie, ale w dużej mierze to ciepłe wspomnienie. W końcu miłość, uczucie. Ciepło.
Albo lepsze! Też mając czternaście lat w tym samym parku na trawie siedzieliśmy z kilkoma osobami i zawsze rozmawialiśmy, słuchaliśmy muzyki, śpiewaliśmy. Cóż, potem się okazało, że kumplowali się tylko przez wzgląd na Dave'a, ale i tak to było... miłe.
#3. Również z Dave'm. Był weekend, słoneczna sobota. Dzień wcześniej piliśmy słodkie wino. W pidżamach przy muzyce płynącej z domu biegaliśmy po trawie i śpiewaliśmy piosenki Beyonce i Jeffree Stara. Nie, nie żartuję.
#4. Każdy moment, w którym spała ze mną w łóżku Saba. Kochany psiak. I moment, kiedy mama mówiła, że już nie nauczę jej niczego, bo to stary pies. Dwie godziny później wiedziała jak podawać dwie łapy oraz najpierw jedną, a potem drugą. Dało się? Dało.
#5. Pierwsze spotkanie z I. Spóźniłem się i czekał na mnie od pół godziny albo odrobinę dłużej. Gdy w końcu się pojawiłem, był ewidentnie przestraszony. Pewnie myślał, że go wystawiłem. Pamiętam, że przytuliłem go do siebie. Na początku bardzo się spiął, ale zaraz rozluźnił i... popłakał się. Nie wiem jak długo staliśmy tak. Był październik, ale już leżał śnieg. Było strasznie zimno, ale zupełnie nie zwracaliśmy na to uwagi. Przytulałem go mocno i to była taka ciepła chwila. Pamiętam, że powiedziałem coś typu "Jesteś prawdziwy i tak samo piękny, wow". Zawstydziłem go.
#6. Pierwszy pocałunek. Zarówno z I., jak i w ogóle. Wyszliśmy właśnie z restauracyjki sushi. Strasznie się jakoś... bałem tego. Bałem, że popsuję. Ale pomyślałem sobie, że jak nie teraz, to nigdy się na to nie zdobędę. Zrobiłem to z zaskoczenia. A on się odsunął i ledwie musnąłem jego wargi. Rany, jaki byłem zażenowany przez kilka chwil. Naprawdę, chciałem zapaść się pod ziemię. A gdy zrozumiał co chciałem zrobić niewiele myśląc sam mnie pocałował, a potem się roześmiał.
Jak wróciliśmy do domu, usiadł mi na kolanach i pamiętam, że... tak. Całowaliśmy się. Byłem tak strasznie, strasznie nieporadny. Ale chyba mu to nie przeszkadzało.
#7. Z I. bawiliśmy się kostkami do seksu. Na jednej stronie jest co trzeba zrobić (possać, pocałować, dotknąć, pomasować) a na drugiej część ciała. Było zabawnie i... ciepło. Zdecydowanie ciepło. W zasadzie mogę tu wypisać wszystkie chwile z I., bo właśnie one grzeją mnie najbardziej.
Z nominacjami dalszymi będzie gorzej, niestety. Wobec tego niech każdy, kto to przeczytał czuje się nominowany i koniecznie dajcie mi znać o swoich postach na temat Waszych ciepłych, czułych wspomnień.
A Ty, Kordian, masz każdemu swojemu bliskiemu przyśnić się i opowiedzieć o ciepłych wspomnieniach. Właśnie tak, Indie. Słodkie przezwisko, trzeba przyznać. Ha, tylko nie bij za to, że nazwałem Cię słodkim!
Strony |
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
morth
(86)
morthowe ot takie gderanie
(78)
projekt
(26)
projekty
(25)
jest ale nie musi być
(24)
morth i gry
(24)
egzystencja
(23)
bycie
(20)
masło
(20)
dorosłość
(16)
klops
(16)
błędy
(14)
dorastanie
(14)
refleksje
(14)
inne
(13)
prawdziwe
(12)
blogowanie
(11)
życiowe
(11)
bezsensu
(10)
chłopak
(10)
życie
(10)
gra
(9)
morth i kino
(9)
edukacja
(8)
niechciana dorosłość
(8)
przeżycia
(7)
smutek
(7)
dziewczyna
(6)
miłość
(6)
złość
(6)
mężczyzna
(5)
paplanie
(5)
praca
(5)
recenzja
(5)
związki
(5)
film
(4)
kontrola swojego charakteru
(4)
ojciec
(4)
plany
(4)
związki na odległość
(4)
audiolog
(3)
biseksualizm
(3)
ojcostwo
(3)
uczę się kochać
(3)
czym jest związek
(2)
fotografia
(2)
pierwszy raz
(2)
szkoła zaoczna
(2)
psycholog
(1)
No to widzę, że i Ciebie trafiło ;) No i dobrze, trzeba jakoś pozytywnie ten grudzień nakręcić, pozamykac niektóre drzwi i... no, żyć dalej. I widzisz, masz aż siedem punktów, więc pomimo wszystko da się wygrzebać z serca te piękne momenty, nawet pomimo tego, że życie czasami zbyt wiele kłód podkłada nam pod nogi.
OdpowiedzUsuńA co do kochanego Kordiana to myślę, że ten sie już naopowiadał, a teraz jest ze swoimi bliskimi, z nami wszystkimi, czy to we śnie, czy w inny sposób i tak niekierowuje nas, byśmy ciągle kolekcjonowali możliwie jak najwiecej pięknych chwil... byśmy mogli sie tym z Nim podzielić, patrząc w niebo pełne gwiazd, śmiejąc się do księzyca ;)
Ano, trafiło, co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Ale inicjatywa jest piękna i dużo bardziej mi odpowiada, niż Liebster, jeśli mam być szczery. Wobec tego, cóż, czemu nie :)
UsuńAno, o dziwo coś się nazbierało!
Coś w tym jest. Księżyc, Słońce i Gwiazdy. Zawsze z nami, co? ;)
Ja to mam takie "szczęście" do Liebsterów, że zawsze, jak jest na nie faza to mnie wtedy w blogsferze nie ma, nie wypowiadam się w komentarzach, toteż jeszcze nigdy nominacji nie dostałam :p
UsuńA w tym przypadku... sama intencja tego wszystkiego jest przecudowna i sama wręcz dostałam zdwojoną dawkę weny, by coś u siebie naskrobać (zresztą, widać po długości mojej notki... chociaż ona do najdłuższych to też nie należy :p ).
Oczywiście, że tak, w końcu w nich drzemie energia, która, bądź co bądź, jest nam w pewnym sensie potrzebna w życiu, trzeba tylko wiedzieć, jak ją czerpać :)
Ja tam nigdy nie zabiegałem o to, by iść do Liebstera. W zasadzie to mam podejście podobne, jak Królik: "mnie się nie nominuje!!" xD.
UsuńAle jak już ktoś się zdarzył, że jednak się ośmielił, to w sumie czemu nie. Szczególnie, że dało mi to wyborną możliwość strollowania Indiego xD
Cieszę się, że podzieliłaś się i Ty swoimi ciepłymi myślami. Przeczytam w wolnej chwili ;)
Na pewno spodziewałam się, że zastanę tu jedno wspomnienie, bo cóż, już o nim słyszałam jakby nie patrzeć:) I nie powiem, to piękne wspomnienie które ogrzewa na pewno bardzo mocno, przede wszystkim ciebie. Ale i nas, bo jak się o takich chwilach słyszy to cóż...serce rośnie. Nawet jak to przeszłe chwile, bo pewnych rzeczy w życiu wręcz trzeba doświadczyć, no nie?:)
OdpowiedzUsuńA kostki do seksu są pro :D
Okazało się, że mam jakieś piękne wspomnienia, fuck yeah! Wygrałem życie <3
UsuńA tak na serio, to pewnie, że trzeba.
Są, szczególnie różowe i szczególnie, kiedy partner siedzi Ci na biodrach i bawiąc się, podskakuje na nich xD Zdecydowanie są pro <3
Masz ich może nawet więcej, niż sam sądzisz :> I dzięki temu możesz pracować na kolejne:)
UsuńO...domyślam się :D
Dziwna możliwość, że być może mam ich całkiem sporo ;D. Nigdy o tym nie myślałem, szczerze mówiąc.
UsuńChyba zrobiło się zbyt pikantnie xD
No widzisz, to teraz o tym właśnie pomyśl mój drogi :D
UsuńOch...pikantnie to dopiero może być....w opowieściach, wspomnieniach...nie prowokuj, bo się przekonasz, co znaczy zbyt pikantnie :D
Zmuszasz mnie do większego prowokowania!
UsuńDajesz, bejb :D
Usuń"Właśnie, naprawdę ciężko było mi cokolwiek wydobyć i już sądziłem, że jestem smutnym, wybrakowanym egzemplarzem bez ciepłych uczuć." - aż przez moment miałam ochotę trzepnąć Cię przez łeb :D
OdpowiedzUsuńA tu spójrz, ile pięknych wspomnień się nazbierało :) I na swój sposób wyjątkowych, bo przecież tez nie o daty żadne chodzi, a o te ciepło, które się gdzieś nagromadziło dzięki pewnym ludziom i chwilom.
Ale naprawdę tak myślałem! Zastanawiałem się nawet, czy nie iść zapić się tą końcówką wódki i niedobrym winem, jakie mam. Ale na szczęście olśniło mnie, więc mogłem z czystym sumieniem porzucić myśli o pijaństwie xD
Usuń<3
Kurde, naprawdę miło i ciepło się to czyta! Kiedy ta zabawa ruszyła miałam wrażenie, że czasami mogę zazdrościć wspomnień (wiem, wiem, no ale mówię szczerze, co czułam), a tu okazało się, że jest zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńSądzę, że dobrze, że sobie o nich przypomniałeś :) I fajnie, że się nimi podzieliłeś :)
Dziękuję ;)
UsuńNie ma co zazdrościć, chociaż przyznam, że sam czasem miałem wrażenie "Wow, ludziom przydarzają się takie fajne, ciepłe rzeczy, czemu nie mnie...". Ale raczej prędko odchodziła takie głupie przeświadczenie.
To co, czekam, aż i Ty się podzielisz swoimi ;D
Racja, głupie przeświadczenie. Chyba też już z tego... wyrastam :)
UsuńDobra! :D Dam znać, jak napiszę.
Bardzo szybko przeczytałam ten wpis i równie szybko żałowałam, że już się skończył :) . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że się podobało ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
:) Musisz pisać częściej - chyba to będzie moje nowe hobby -> czyli czytanie Ciebie. :)
UsuńPiszę tak często, jak często mam pomysł i temat. W najbliższym czasie pojawi się na pewno materiał z Dragon Age 2, ale to chyba nie do końca Cię interesuje, co? ;)
UsuńCieszę się, że jesteś zainteresowana. Obym intrygował w dalszym ciągu ;)
Nawet nie mam pojęcia co to jest! :(
UsuńPewnie tak będzie :)
Gra komputerowa xD Jest tekst na temat Dragon Age u mnie na blogu, ale jedynki ;).
UsuńOkej ;) W wolnej chwili zapraszam do siebie.
UsuńPozdrawiam :)
Cześć! Ten post jest pierwszym, który przeczytałam na twoim blogu i jakoś tak ciepło mi się zrobiło na serduchu, czytając takie piękne wspomnienia :')
OdpowiedzUsuńGdybym sama miała wypisać jakieś szczęśliwe i takie właśnie ciepłe wspomnienie, myślę, że było by trudno... A tak, to zabieram się do czytania starszych postów!
Pozdrawiam z całego serducha!,
Kyuutsuki (http://oczynabacznosc.blogspot.com/)
Hej ;).
UsuńCóż, nic nie stoi na przeszkodzie, abyś właśnie wypisała kilka szczęśliwych chwil, prawda? ;) Nie przepadam za blogowymi zabawami, ale ta jest wyjątkowo miła.
Ja również pozdrawiam ;)
Hej, Morth. Długo się zastanawiałam, czy do Ciebie napisać, czy nie, praktycznie odkąd (z mojej winy) zerwaliśmy kontakt przeglądałam Twoje blogi, strony. I może to dlatego, że nie potrafiłam w pewnym sensie o Tobie zapomnieć, o naszej, hm... dziwnej internetowej znajomości, która mimo wszystko, przynajmniej dla mnie była ważna. Ciągle chodzisz mi po głowie i jakoś nie potrafię o tym zapomnieć. Zastanawialam się, czy Ty też o mnie, mimo wszystko, myślałeś. Czy bolało Cię to, co zrobiłam. Czy masz mnie dość. Czy chciałbyś porozmawiać. Czy wolałbyś więcej mnie nie spotkać. Czy uważasz tą znajomość za dawno przedawnioną, dziecinną, do której nie warto i nie ma sensu wracać. W każdym razie chcę Cię przeprosić. I Nie nastawiam się na nic, po prostu... masz może jakieś osoby, z którymi nie chciałbyś już mieć nic do czynienia?
OdpowiedzUsuńK.
Hm. Intrygująca wiadomość. I poszukuje w głowie osoby, z którą z jakichkolwiek przyczyn zerwałem kontakt (albo on wygasł), nie mogę sobie skojarzyć kim konkretnie jesteś. Szczególnie po małym "K.".
UsuńNiemniej jednak ja zawsze jestem otwarty na kontakt, wobec tego nic nie stoi na przeszkodzie, abyś do mnie napisała.
Czy są osoby, z którymi nie chciałbym mieć do czynienia? Hm... Nie, chyba nie. Wbrew pozorom raczej nie.
Chociaż, była taka osoba gdzieś na początku bloga, która nie miała konta na Google i była anonimkiem. I nie chciała zdradzić danych personalnych, nawet nicku ;). To Ty? Bo jeśli tak, to ostatnio zastanawiałem się co z Tobą ;)
UsuńNie, to nie ja. Nie pisałam do Ciebie wcześniej, to moja pierwsza wiadomość do Ciebie od... o matko, sześciu lat? Nie chce mi się w to wierzyć, bo to trochę żałosne, że zamiast odezwać się do Ciebie, przeprosić to jakoś dusiłam to w sobie, szukając Ciebie zamiast tego w internecie - jakby to miało mi dać złudzenie, że będę miała z Tobą kontakt. Ale chyba tknął mnie Twój post o Króliku i pomyślałam, że... po prostu trzeba wyciągnąć rękę. W każdym razie nieźle nabroiłam. Tak dla ostrzeżenia - znamy się z, bodajże, wporzo.com.pl? Albo jakiegoś takiego portalu :| W każdym razie, byłam kimś innym. Jeśli będziesz chciał mimo wszystko porozmawiać to mógłbyś napisać, czy mam Ci podać swój nr GG, albo nawet Skype, albo Ty mi swój podasz? Jeśli nie to nieważne, zrozumiem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChyba jestem w takim momencie życia trochę, że muszę ogrzewać się przy ciepłych wspomnieniach, choć patrzeć muszę bardzo naprzód.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy patrzenie ciągle naprzód jest w porządku. To znaczy... Jeśli jest miejsce i czas na to, aby spojrzeć też na tu i teraz, cieszyć się tym, co się obecnie ma także, to okej. Ale jeśli nie...
UsuńBardzo pozytywna akcja:) Z olbrzymią przyjemnością można do takich historii wracać w zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńAno, to dokładnie pomyślałem, gdy stwierdziłem, że niech będzie, odpowiem na nominację ;D
Usuń