Wśród gier skacze morth - Dragon Age II

gry-online.pl
   Czytając recenzję mojego pióra poprzedniej części, Dragon Age: Origins zapewne wiecie, że po zakończeniu całej gry czułem ogromny niedosyt. Długo w zasadzie zastanawiałem się, czy dobrym pomysłem jest wydać kilkadziesiąt złotych na "dwójeczkę". Zaryzykowałem. Trzy dni później była promocja na Originie i zapłaciłbym zamiast sześćdziesięciu - dwadzieścia złotych maksymalnie, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz.

    Dragon Age II posiadam wraz z jednym dodatkiem DLC, Czarnym Emporium. Co wraz z nim? Dostajemy mabari i dodatkową lokację w formie sklepiku, zmiany swojego wyglądu (ale nie płci), ciekawe i całkiem silne elementy wyposażenia naszych bohaterów.

   Dragon Age II to kolejna część wspomnianej wcześniej jedynki produkcji BioWare. Światowa data premiery to 8 marzec 2011, w Polsce nastąpiło to trzy dni później. Tym razem nie jesteśmy wcale Szarym Strażnikiem. Akcja rozpoczyna się w momencie wybuchu Plagi, aby w dalszej części było już "po". W zależności od tego, jakie decyzje podjęliśmy w części pierwszej lub jaki scenariusz domyślny wybraliśmy, tak też będą wspominać Szarego Strażnika. Jedynym dostępnym wyborem jest rasa człowieka, bowiem jesteśmy Howke'm, pozbawionym pieniędzy i domu uchodźcą z Fereldenu, który podczas pomiotów zalewających rodzimy kraj ucieka z rodziną.
   Fabuła obejmuje dziesięć lat życia bohatera, podczas których zdobywamy prestiż, posłuch, sławę, pieniądze, przyjaciół i wpływy. Oczywiście nie wszystko będzie cudne i znajdę przynajmniej jedną sytuację we wspomnieniach, gdzie ściskało mnie za serce. Całą historię naszej chwały opisuje Varik, towarzysz naszej przygody i przyjaciel lub wróg - w zależności od tego, jakie będziemy mieli z nim relacje. Gra jest podzielona na trzy akty, każdy z nich jest widoczny, ale nie wielkim napisem. Oddzielają je wielkie wydarzenia, zmieniające praktycznie wszystko.

   Walka jest bardzo ważną i istotną kwestią Dragon Age. Muszę przyznać, że dużo przyjemniej walczy się każdą z klas - tak jak w "Origins" miałem kłopoty z wojownikiem i niezbyt radowała mnie walka tą klasą, tak tutaj wszystko chodzi płynnie, przyjemnie. Animacja ataków bardzo przyjemna, nawet tych automatycznych, niezależnych od czarów. Zostałem oczarowany machaniem kosturem i uderzanie nim o podłoże. Czasem naszemu bohaterowi brakuje trochę ekspresji na twarzy. Finishery już nie są tak widowiskowe i w zwolnionym tempie, jak w przypadku jedynki. Teraz jest krótka scenka filmowa kończąca walkę z potężniejszym przeciwnikiem, w której to zawsze Howke odgrywa główne skrzypce. Mnie by nie przeszkadzało, gdyby walkę zakończył Varik potężnym bełtem z kuszy albo Avelina, dając potworowi tarczą po łbie.

   Odnoszę wrażenie, że jeszcze bardziej odczuwamy znaczenie naszych wyborów. Szczególnie było to zauważalne w momencie, gdy mieliśmy wybór wziąć winę na siebie lub powiedzieć, że tak po prostu wyszło przy ostatnim zadaniu Merrill w trzecim akcie. Albo zmuszeni jesteśmy do zabicia całej wioski elfów, albo ugodowo załatwiamy sprawę i nic się nikomu nie dzieje zbyt wielkiego.
   A skoro już jesteśmy przy naszych towarzyszach, moje serce szczególnie skradł Fenris. Nie mam pojęcia dlaczego, ale jest absolutnie uroczy. No i ma interesujące, intrygujące tatuaże na ciele. Może po prostu mam słabość do elfów. Trudno mi znaleźć przyczynę, ale fakt faktem bohaterowie tu mają bardzo wyraziste osobowości. Varik, przezabawny krasnolud, jajcarz, genialne teksty. Niejednokrotnie zdarzyło mi się śmiać do łez, a już rozmowy pomiędzy nim, a Fenrisem - miód na uszy! Nasz brat lub siostra - w zależności od klasy postaci, jaką operujemy w przypadku Howke'a - to dwie różne osobowości. Z siostrą mamy świetne kontakty, a brat nas nie znosi. Andres, mag, który pragnie wolności wszystkich magicznych jednostek prawdopodobnie może Was zaskoczyć. Piękna piratka z nieprzeciętnym, flirciarskim sposobem bycia. Trochę taka damska, nieco gorsza wersja Zevrana Aranai z części pierwszej. No i wspomniana już Merrill, wyobcowana, nieakceptowana w swoim klanie, ale nader wszystko urocza. Byłbym zapomniał o Avelinie... Niemal od początku z nami. Szczerze przyznam, intrygująca postać. Podoba mi się ta niezwykła różnorodność osobowości, jeszcze bardziej wyrazista, niż w przypadku części pierwszej.
Drobną rzeczą, na którą zwróciłem uwagę to fakt, że nasi towarzysze przemieszczają się. Wchodząc do domu Howke'a zobaczymy psa leżącego przy kominku, innym razem koło stołu. Matka będzie stała w różnych pokojach, brat będzie na naszych oczach chodzić to tu, to tam. To bardzo sympatyczne.

   Dużym minusem jest długość gry. W przypadku części pierwszej główny wątek i poboczne zajęły mi jakoś koło siedemdziesięciu godzin. Tutaj tylu nie uzyskałem, niestety. Czterdzieści pięć, może pięćdziesiąt w przypadku dwójki to dużo, naprawdę dużo za mało. Byłem rozczarowany tak krótką grą, wspaniałą, oczywiście, ale niezwykle krótką. Nastawiałem się na minimum siedemdziesiąt godzin nieprzerwanej zabawy, a tu...
Upierdliwy był brak możliwości konwersacji z naszymi towarzyszami w każdej chwili, w której tylko byśmy chcieli. Bardzo niewygodne. Możliwe to jest tylko podczas wręczania podarków, których jest znacznie mniej, a także zadań, które dostajemy.
(Edycja 22.12.14 r.)Minusem, o którym zapomniałem wspomnieć wcześniej, to bardzo ubogie projekty wnętrz. Do jakich podziemi byśmy nie weszli, każde będą wyglądały tak samo, tylko inne przejście może być otwarte. Jaskinie - identyczne, zero jakichkolwiek zmian. To bardzo upierdliwe, biorąc pod uwagę przygodę z jedynki, gdzie każde miejsce było całkowicie nowe. Tu, niestety, odczuwamy w końcu zmęczenie brakiem nowości w tej kwestii.

    Tak jak w przypadku odczuć po przejściu "Origins", tak i teraz czuję niedosyt. Inkwizycja dostępna już w sprzedaży, ale niestety sprzęt nie pozwala na cieszenie się ogromem świata przedstawionego. Być może innym razem. Dragon Age II powinna być dużo dłuższa w moim odczuciu. Spodziewałem się naprawdę więcej czasu spędzonego w tej historii, to mnie rozczarowało bardzo, bardzo mocno. 

9/10

3 komentarze:

  1. Przeczytałam wpis, żeby nie było, że zniknęłam ;p Ale nie napiszę nic mądrego, bo się nie znam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie, mini- recenzję to mi już "sprzedałeś" w rozmowie :D
    I rety...nie znoszę takich krótkich gier. Jak graliśmy np. w Wiedźmina 2 to wręcz się załamaliśmy z Wojciechem, że to tak krótko trwało..jakby ktoś sobie z nas jaja robił, serio....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, właśnie podobne miałem odczucia. Zastanawiałem się, czy właśnie tyle dostałem za pięćdziesiąt złotych, czy to jakiś żart i nie mam części gry. Szczególnie, że ja jestem upierdliwy i wracałem do lokacji, biegałem po nich raz po raz, żeby zdobyć wszystko, niezliczoną ilość razy walczyłem z jakimiś smokami pobocznymi, nie koniecznie do jakiś zadań i w ogóle. A tu chuja.

      Usuń

Kulturalnie, grzecznie, bo jak poleci bezpodstawna krytyka, to w łeb!

© Agata | WS | x x.