Jestem zmęczony. Nie, nie życiem. I nie, nie zamierzam ze sobą skończyć. Jestem zmęczony tym, czego ludzie ode mnie oczekują. Ponad pół roku temu sam doszedłem do wniosku, że czas się zmienić. Swoje wartości, podejście do życia i ludzi. To była moja decyzja, chociaż wynikła ona ze względu na ciąg wydarzeń. Nie znoszę jednak tego, jak to się w chwili obecnej odbija na mnie. Dużo osób wie, że staram się być inny. Lepszy, dla siebie, dla świata, dla innych ludzi. Bez przesady, nie wchodzę wszystkim w dupę. Raczej chodzi o bycie dobrym dla bliskich mi ludzi, czego kiedyś mi brakowało. I co? Ha. No właśnie. Dlaczego zawsze moi znajomi mają jakieś wąty do mnie? Nie wszyscy, ale ta konkretna o której myślę - owszem. Za każdym razem jest coś, co jej nie odpowiada. I wiecie co? To mnie wkurwia. Ile można? Ile mogę wytrzymywać ciągłego "zmień to", "zmień tamto", "nie rób tak", "nie rób inaczej". Co ja, kurwa jestem? Człowiek idealny, tylko tu i teraz możesz ulepić sobie z plasteliny cudownego kumpla?
Napiszę raz, a wyraźnie: jeśli to jest Waszym celem, drodzy koledzy i koleżanki, to jebcie się. Nie będę się wiecznie zmieniał. Nie będę zmieniał każdej części tego, jaki jestem, bo Wam ta część właśnie nie odpowiada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kulturalnie, grzecznie, bo jak poleci bezpodstawna krytyka, to w łeb!