Przez filmy z morthem - "Spring breakers"


Spring Breakers (2012)
www.filmweb.pl
   Tytuł: Spring Breakers
Gatunek: Dramat
Produkcja: USA
Premiera: 5 kwiecień 2013 (Polska), 5 wrzesień 2012 (świat)
Reżyseria i scenariusz: Harmony Korine

     To jeden z tych tytułów, które oglądasz z nieco zdezorientowaną miną i pod koniec całej historii, która trwa półtorej godziny... absolutnie nie wiesz o co chodziło i co się w zasadzie wydarzyło! Witamy w "Spring Breakers".
    O czym? Jest kilka nastolatek, cztery dokładnie, które mieszkają w jakiejś niewielkiej pipidówie. Ich głównym, zdawałoby się, życiowym celem jest wyjechanie z rodzinnego miasta chociażby na ferie, na wakacje, odpoczynek, cokolwiek. Trzy z nich są absolutnie zdemoralizowane, a jedna w miarę normalna. Wyjeżdżają, aby się zabawić, rozerwać, pożyć innym życiem. I ja, jako widz spodziewałem się imprez, oczywiście. Nawet tych do białego rana. Ale tego, co przedstawił mi film - niekoniecznie, chociaż może powinienem. Brak pieniędzy równa się napad na sklepik lub knajpę, bo przecież zarobić to taka żmudna sprawa. Zasady? Jakie zasady? Bez żadnych hamulców imprezowanie cały czas, alkohol, narkotyki. To ponoć powieść o szalonych i wyzwolonych dziewczynach - jak dla mnie o głupich nastolatkach, które się trochę w tym szaleństwie zagalopowały.
    Dlaczego sięgnąłem do tego tytułu? Chyba z powodu aktorek w głównych rolach. Znaleźć tam możemy Vanessę Hudgens, znaną z "High School Musical" i Selenę Gomez, na przykład. Dwie gwiazdki Disney'a. Byłem ciekaw.
    Czym więc ta produkcja może być? Jak dla mnie to szyderstwo w czystej postaci. Znacie te teledyski muzyczne, prawda? Masa nagich lub prawie nagich kobiet, wijących się do muzyki, mężczyźni wytatuowani od głowy po czubki palców u stóp (i żeby nie było, tatuaże są sexy!) z wielkimi łańcuchami i podkreślający jacy to oni są gansta. Być może nawet z tego, jak ludzie postrzegają seks. Bo chyba coś jednak w tym jest, prawda? Niektórzy ludzie właśnie tak widzą zabawę, właśnie to jest ich wizją współżycia.
    To taka współczesna apokalipsa, w której następuje upadek moralności i degeneracja grup społecznych. Interesująca, ale raczej nie sprawiająca, że sięgnę po ten tytuł po raz kolejny.
    I wiecie co? Może ten film ma jakiś sens, w głębi. Może jest tak, jak napisałem powyżej - że to metafora, wizja taka lub owaka. Ale żeby dojść do takich wniosków musiałem obejrzeć film jeszcze raz i poczytać kilka recenzji i opisów, by w ogóle dopatrzeć się tego pod wpływem sugestii. Inaczej, przysięgam, dla mnie film miał początek, ale nie miał końca. Nie zrozumiałem o co chodziło w całokształcie. Według mnie szopka i tyle. To trochę za dużo jak na coś, co miało mieć głębie. Za dużo nonsensu w teoretycznym sensie.

4,5/10
Bo ogólne wrażenie pozostawiło jakiś niesmak. 

1 komentarz:

  1. Miałam identyczne odczucia odnośnie filmu. Wybrałam się na premierę do kina załadowana ogromną nadzieją na fenomenalnie spędzony czas, wyszłam zażenowana, nie odkryłam drugiego dna. Stuprocentowo zgadzam się z oceną.

    OdpowiedzUsuń

Kulturalnie, grzecznie, bo jak poleci bezpodstawna krytyka, to w łeb!

© Agata | WS | x x.