Trochę świątecznie, ale i nie do końca.
Przede wszystkim, moje święta nie były najgorsze. Biorąc pod uwagę fakt, że jestem czarną owcą rodziny, nie było tak źle. Cóż, wraz z matką zostaliśmy w domu i spędziliśmy go w swoim towarzystwie. I dobrze, święty spokój - nie chciało mi się, wyjątkowo, być agresywnym w stosunku do innych, a przy mojej rodzinie inaczej się niestety nie da.
Prezenty? Symboliczne parę złotych. I dobrze, nie stać mnie na prezenty dla innych, więc raczej nie oczekiwałem niczego zwrotnego. No, prócz prezenciku dla Igora, bo jeszcze zostanie wysłany.
Sylwester - okazuje się, że jednak stoi pod znakiem zapytania, o dziwo nie ze względu na mnie, a tu Ruda nawala. Wredna Ruda.
Likwidacja NFZ? Jasne, tyle osób tego nienawidzi, hejtają na prawo i lewo, ale chodzić za free i nie bulić za lekarzy - lubimy. Z perspektywy osoby, która na NFZ chodzi kiedy może to nie jest pozytywna informacja. W tym kraju naprawdę do dupy się dzieje.
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kulturalnie, grzecznie, bo jak poleci bezpodstawna krytyka, to w łeb!