Jak każdy człowiek, mam wiele wad. Niekiedy jednak odnoszę wrażenie, że posiadam ich nazbyt wiele. Srsly, jaki normalny, zdrowy na umyśle człowiek chciałby się zadawać z kimś, kto najwyraźniej jest cholernym pechowcem, w zasadzie niewiele ma mocnych stron i stale jest w mniejszym, bądź większym stopniu sarkastyczny?
W dodatku każdego dnia trzeba zmagać się z problemami, które wcale nie są łatwe i, co gorsza, nie dotknęły mnie ledwie chwilę temu, ale borykam się z nimi od lat, sprowadziły mnie na przysłowiowe dno i teraz naprawdę trudno jest się stąd wydostać, nawet z pomocą ludzi. Bez nich, przypuszczam, byłoby to niewykonalne.
Czuję lekki wstręt do siebie, że nie jestem w stanie nawet znaleźć sobie jakiegoś towarzystwa - JAKIEGOKOLWIEK. Kto by pomyślał, że tak prosta czynność jest tak trudna?
Liczę na to, że kiedyś będziemy mieć możliwość wyprowadzenia się stąd, zapomnienia o tym, co było i zaczęcia wszystkiego od nowa.
Strony |
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
morth
(86)
morthowe ot takie gderanie
(78)
projekt
(26)
projekty
(25)
jest ale nie musi być
(24)
morth i gry
(24)
egzystencja
(23)
bycie
(20)
masło
(20)
dorosłość
(16)
klops
(16)
błędy
(14)
dorastanie
(14)
refleksje
(14)
inne
(13)
prawdziwe
(12)
blogowanie
(11)
życiowe
(11)
bezsensu
(10)
chłopak
(10)
życie
(10)
gra
(9)
morth i kino
(9)
edukacja
(8)
niechciana dorosłość
(8)
przeżycia
(7)
smutek
(7)
dziewczyna
(6)
miłość
(6)
złość
(6)
mężczyzna
(5)
paplanie
(5)
praca
(5)
recenzja
(5)
związki
(5)
film
(4)
kontrola swojego charakteru
(4)
ojciec
(4)
plany
(4)
związki na odległość
(4)
audiolog
(3)
biseksualizm
(3)
ojcostwo
(3)
uczę się kochać
(3)
czym jest związek
(2)
fotografia
(2)
pierwszy raz
(2)
szkoła zaoczna
(2)
psycholog
(1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kulturalnie, grzecznie, bo jak poleci bezpodstawna krytyka, to w łeb!