Była piaskownica, teraz są wymówki. Brzmi sensownie w mojej głowie, nawet jeśli takie nie jest. Świat się zmienił, chociaż wydaję mi się, że ja nie uległem zmianie.
Czasy się zmieniły, świat, w którym przyszło nam żyć się zmienił i chciałoby się powiedzieć, że ja także uległem pewnym zmianom, ale nie mam w tej kwestii jednak pewności. Czuję się przecież tak samo. Mam jednak znów potrzebę podzielenia się rzeczami, które są, jeszcze nie ich nie zdefiniowałem. Może dlatego, że po raz kolejny w moim życiu stanąłem pod ścianą towarzyską. Moment, w którym tracisz kogoś, kogo uznawało się za najbliższą jednostkę, kogoś najistotniejszego, najważniejszego - jest traumatycznie, niesympatycznie i co najmniej niezadowalające. Ponad wszelką wątpliwość, jest też realnie, co niespecjalnie cieszy, można by powiedzieć, że niezwykle utrudnia.
Tymczasem namruczano na mnie, co oznacza, że czas odpuścić produkcję słowną, a czas rozwinąć produkcję krojenia surowego mięsa dla małego futrzaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kulturalnie, grzecznie, bo jak poleci bezpodstawna krytyka, to w łeb!